Skip to content Skip to sidebar Skip to footer
Wczytywanie Wydarzenia

« Wszystkie Wydarzenia

Prapremiera Nieszporów ku czci św. Klemensa

14 grudnia @ 19:00 - 21:00

 

NIEZWYKŁY KONCERT – PRAPREMIERA NIESZPORÓW KU CZCI ŚW. KLEMENSA

Serdecznie zapraszamy Państwa na niezwykły koncert, który będzie miał miejsce w niedzielę, 14 grudnia 2025r., o godz. 19.00, w kościele św. Klemensa w Wieliczce.

W trakcie koncertu będzie miało miejsce prawykonanie najnowszej kompozycji Janusza Krzysztofa Korczaka – kompozytora, pedagoga i organisty, zdobywcy szeregu nagród na konkursach kompozytorskich o randze międzynarodowej i ogólnopolskiej.
Skomponowane na uroczystość Jubileuszu 200-lecia poświęcenia obecnej świątyni pw. św. Klemensa w Wieliczce dzieło nosi tytuł ,,Nieszpory ku czci świętego Klemensa”. Dyrygował nim będzie sam kompozytor, a solową partię sopranu wykona Maria Babicz-Korczak.
,,Nieszpory ku czci świętego Klemensa” to utwór wokalno-instrumentalny, napisany na kwartet smyczkowy, harfę, sopran i chór. Partię chóru będzie wykonywać Chór Kameralny Parafii św. Klemensa Marana Tha, prowadzony przez Piotra Windaka. Na instrumentach smyczkowych zagra znakomity Airis String Quartet, a na harfie Irena Czubek-Davidson.
W trakcie koncertu usłyszymy również kompozycje Jana Sebastiana Bacha i Antonio Vivaldiego, w wykonaniu Marii Krawczyk-Ziółkowskiej i Piotra Windaka.
Organizatorem i mecenasem koncertu jest Parafia pw. św. Klemensa w Wieliczce.
Zapraszamy serdecznie wszystkich na to niezwykłe wydarzenie!
Przybywajcie!

A dzisiaj przybliżamy sylwetkę kompozytora:

C:\Users\lang\Downloads\_J8A8776.jpg
Autorką zdjęcia jest Magdalena Kuza

Janusz Krzysztof Korczak – kompozytor, pedagog i organista, absolwent studiów licencjackich z kompozycji w klasie prof. dr hab. Anny Zawadzkiej-Gołosz (Akademia Muzyczna im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie) oraz muzyki kościelnej w klasie organów dr hab. Susi Ferfoglii prof. UPJPII (Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie). Magister kompozycji elektroakustycznej (klasa prof. dr hab. Magdaleny Długosz). Interesuje go poszukiwanie nowych form muzycznego wyrazu w duchu poszanowania zjawiska dźwiękowego jako podstawowego tworzywa i punktu docelowego wszelkich twórczych procesów. Inspiruje się przede wszystkim światem niezwiązanym bezpośrednio z muzyką (jak np. teologia chrześcijańska, fizyka, psychologia, biologia oraz sztuki wizualne), który często stanowi praprzyczynę jego poszukiwań barwowych. Stypendysta Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego („Młoda Polska”) oraz Miasta Krakowa (Stypendium Twórcze). Zdobył szereg nagród na konkursach kompozytorskich o randze międzynarodowej i ogólnopolskiej, zaś jego kompozycje były wykonywane w Polsce i za granicą podczas różnych festiwali i konferencji naukowych. Współpracował z takimi zespołami jak Orkiestra Muzyki Nowej, Trinity College Choir of Cambridge, Kammerchor Consono, Camerata Silesia, Chór Opery Wrocławskiej, Polski Chór Kameralny, Chór Insieme i innymi. Jako uczestnik licznych kursów i lekcji mistrzowskich miał okazję spotkać się i konsultować swoje prace z czołowymi kompozytorami z Polski i zagranicy (m.in.: Mark Andre, Ivan Fedele, Brian Ferneyhough, Elżbieta Sikora, François Sarhan, Justė Janulytė, Zygmunt Krauze, Maciej Jabłoński, Wojciech Widłak, Dariusz Przybylski, Zaid Jabri). Od 2020 roku jest członkiem Archidiecezjalnej Komisji Muzyki Ko- ścielnej (Archidiecezja Krakowska) oraz Polskiego Towarzystwa Muzyki Współczesnej, zaś od 2021 roku jest członkiem zwyczajnym Stowarzyszenia Polskich Muzyków Kościelnych. Od roku 2020 działa w twórczym konglomeracie, który z czasem przeobraził się w Stowarzyszenie Dom Światła i Dźwięku. We wrześniu 2024 roku nakładem wytwórni DUX ukazała się jego pierwsza monograficzna płyta „Da Mihi Bibere. Lent in ancient texts and polish songs”, która została nominowana do nagrody „Fryderyk 2024” w kategorii „muzyka chóralna”. W wolnym czasie spaceruje i gotuje z Żoną, lub biega po boisku w koszulce LZS „Błękitni” Krzeczów.

 

Zamieszczamy wywiad z twórcą utworu “Nieszpory ku czci św. Klemensa” –  Januszem Krzysztofem Korczakiem. Z kompozytorem rozmawiał Leszek Surmacz.

Czym jest dla Ciebie komponowanie: natchnieniem modlitwą, pracą? A może jeszcze czymś innym?

Myślę, że wszystkim po trochu. Jest to również dla mnie forma autoekspresji oraz sposób na dość intymny relaks, w którym mogę – trochę jak dziecko – zamknąć się w swoim świecie i układać klocki tak jak mi intuicja dyktuje. Nikt mnie w tych chwilach nie ogranicza, a ja zawsze mogę cofnąć się do poprzednich etapów budowli, lub też zacząć zupełnie nową. Mogę długo planować co zbuduję, ale mogę też po prostu dokładać bloczek do bloczku i reagować na status quo. Należy jednak uczciwie przyznać, że komponowanie może przyjąć przeróżne oblicza i przebiegać na inny sposób w zależności od przeznaczenia pisanego utworu i jego obsady. Jeśli chodzi o aspekt modlitwy, to zabiegam o to, aby wszystko co robię było skierowane ku Bogu i od Niego brało początek, niemniej jestem tylko i wyłącznie niedoskonałym człowiekiem charakteryzującym się „ochoczym duchem, ale słabym ciałem” i wolą. O natchnieniu można by dużo rozmawiać, natomiast dla mnie jest to po prostu krótka chwila inspiracji i pragnienie napisania konkretnej kompozycji. Ten moment tylko i aż uruchamia całą strukturę działań twórczych i przedtwórczych, bo samo pisanie pod wpływem natchnienia to w moim rozumieniu albo mit, albo sięganie do wyuczonych i wypróbowanych schematów, co większej satysfakcji mi nie przynosi.

 

Czy przy komponowaniu „Nieszporów ku czci św. Klemensa” w jakiś sposób zbliżyłeś się do postaci św. Klemensa?

Chciałbym powiedzieć, że „tak”, bo dobrze by to zabrzmiało, ale obawiam się, że nie byłaby to szczera i uczciwa odpowiedź. Pewną trudnością pozostaje fakt, że św. Klemens nie pozostawił po sobie zbyt wielu tekstów i trudno go poznać w szerszym ujęciu przy pomocy stricte rozumu (jak np. św. Augustyna). Nie jest to też szczególnie „mainstreamowy” Święty jak np. św. Franciszek z Asyżu, św. Dominik, św. Ignacy Loyola, św. Piotr, św. Charbel, czy choćby nawet niedawno kanonizowany św. Carlo Acutis, więc de facto nie dochodzi do zbyt wielu okazji, aby sięgać właśnie po sylwetkę św. Klemensa. Powiem jeszcze dosadniej i brutalniej, prawdopodobnie te Nieszpory mogłyby zyskać większą popularność gdyby zostały poświęcone np. Matce Bożej, albo Najświętszemu Sakramentowi itd. Mam jednak w sercu głębokie przekonanie, że Pan Bóg coraz mocniej zaprasza mnie do myślenia innym kategoriami, które nie opierają się wyłącznie na ludzkich kalkulacjach. Być może dzięki temu utworowi odkryjemy św. Klemensa na nowo? Być może ja jestem tylko i wyłącznie narzędziem w Bożych dłoniach? To by było naprawdę piękne i warte wszelkiego trudu, bo przecież o to w życiu chodzi, aby służyć Chrystusowi i pozwalać Mu na posługiwanie się nami, nawet wtedy, gdy nie zawsze widzimy w tym klarowny cel. Ponad rok temu miała miejsce beatyfikacja Księdza Michała Rapacza. Prawdopodobnie nie zainteresowałbym się tym błogosławionym gdybym nie był bezpośrednio zaangażowany w przygotowanie tej uroczystości od strony muzycznej, bo też trudno go nazwać „liderem popularności” wśród katolików, niemniej od tamtego czasu dochodzi do całkiem ciekawej rzeczy. Otóż zawsze kiedy kończę odmawianie Koronki do Miłosierdzia Bożego, to proszę konkretnych Świętych o wstawiennictwo i na samym końcu wymieniam właśnie bł. ks. Michała Rapacza (beatyfikacja odbyła się w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach). Powiem szczerze, że wielokrotnie zastanawiałem się, po co ja to w ogóle robię, skoro postać ta nie jest związana tematycznie z kultem Bożego Miłosierdzia sensu stricto, ale jakoś nie potrafię się od tego uwolnić [śmiech] i stwierdzam, że nie ma co na siłę z tym walczyć i tak już sobie pielgrzymuję z Księdzem Rapaczem w sercu. Gorąco wierzę, że z czasem będę również odkrywać postać św. Klemensa w moim życiu duchowym, a dopiero w Niebie dowiem się, jak bardzo ten Święty dopomógł mi w doczesnej pielgrzymce i go z serca przytulę.

 

Czym się inspirowałeś pisząc „Nieszpory ku czci św. Klemensa”?

Myślę, że przynajmniej trzy utwory pobrzmiewały mi z tyłu głowy w czasie, w którym pracowałem nad Nieszporami. Jeśli chodzi o ogólny nastrój dzieła, to było to Requiem Maurice’a Durufle. Drugi Psalm stanowi owoc krótkotrwałego zasłuchania się w Os iusti Antona Brucknera, zaś instrumentalne Antyfony wprowadzające w wybrane części stanowią pomysł, który narodził się po wysłuchaniu Memento… puste noce Aldony Nawrockiej. Staram się jednak możliwie skutecznie uświadamiać sobie nawiedzające mnie inspiracje i je okiełznywać, gdyż w pracy kompozytorskiej zależy mi na autentycznej twórczości, nie zaś na plagiacie, lub przejmowaniu cudzego stylu, nawet jeżeli cenię w nim wybrane elementy. Oczywiście nie łudzę się, że w tego rodzaju muzyce usłyszymy coś naprawdę nowego, wszakże muzyka kościelna charakteryzuje się pewnym idiomem, niemniej w komponowaniu muzyki sakralnej przyjmuję założenie, że chciałbym w możliwie kunsztowny sposób odpowiedzieć na zasoby i ograniczenia chwili, co mam nadzieję, że choć trochę mi się udało.

 

Jak wyglądała praca nad tym utworem?

Na początku powiem, że komponowanie Nieszporów to był dla mnie czas szczególnie wymagający, który rozrósł się do prawie dwóch lat. Niemal każda część tego utworu kosztowała mnie bardzo wiele wysiłku i samozaparcia. Myślę, że wynika to z dwóch przyczyn, otóż bardzo chciałem napisać możliwie piękny utwór dla moich przyjaciół z Wieliczki i dla Chóru Marana Tha, który noszę głęboko w sercu i zawsze wyrażam się o nim z dużym uznaniem. Prawdopodobnie nie uniosłem presji, którą sam na siebie nakładałem. Drugą przyczyną był fakt, że nie jest to muzyka, której pisanie daje mi jakieś szczególne poczucie samospełnienia, bo po prostu od jakiegoś czasu wolę „zakopywać się” w twórczości rozumianej jako instrumentalna muzyka nowa lub współczesna. Wychowałem się jednak – dzięki Bogu – bardzo blisko Kościoła i trwam w nim cały czas, więc siłą rzeczy napisałem dosyć sporo muzyki chóralnej, która stanowi chyba najbardziej znane odnóże mojej kompozytorskiej działalności. Niemniej po latach zajmowania się twórczością głównie tego rodzaju zapragnąłem rozwoju w innym kierunku.
Wracając jednak do samych Nieszporów, to jako pierwsze powstały Hymn oraz Pater noster, gdyż są to części a cappella, a ja po prostu w końcu musiałem ruszyć z pracą i dotrzymać danego Przyjaciołom słowa. Zawsze lepiej jest mieć te kilka procent utworu na start – nawet jak brakuje tam instrumentów – i mieć jakiś punkt wyjścia do dalszej pracy. Bądź co bądź, cały czas się uczę tego kompozytorskiego rzemiosła i mam świadomość, jak wiele jeszcze warsztatu muszę nabyć oraz jak wiele braków nadrobić. Sądzę, że praca nad Nieszporami to była ze wszech miar cenna lekcja, z której wielokrotnie bym zdezerterował gdyby nie łaska Boża, moja ukochana Małżonka i słowo dane Piotrowi Windakowi oraz Leszkowi Surmaczowi.

 

W utworze przenikają się echa dawnej muzyki – m.in. chorału gregoriańskiego, renesansowych współbrzmień, barokowej fugi – z elementami współczesnej harmonii. Jaką rolę w „Nieszporach” pełni czerpanie z muzycznego skarbca historii?

Myślę że odpowiedź może być podobna do tej, której udzieliłem na pytania dotyczące tego, czym jest dla mnie komponowanie oraz moich inspiracji. Jeżeli utwór powstawał prawie dwa lata, to kim innym byłem na początku 2024 roku, a kim innym jestem pod koniec roku 2025. Te dwa lata, to pewien zestaw chwil i przeżyć, które owocowały przeróżnymi reakcjami, również muzycznymi. Oczywiście ogólny plan całokształtu Nieszporów miałem w głowie, jednak wiele szczegółów rodziło się niejako pod wpływem danego momentu i tak też mogły mi brzmieć różne rejony historyczne, na których ufundowana jest muzyka europejska, moja wrażliwość i edukacja. Rzecz jasna bardzo nie chciałem być w tym wszystkim eklektyczny i wierzę, że całokształt jest dość spójny przy swoim skontrastowaniu. Myślę zatem, że często dochodziło do głosu to, z czego jestem ukształtowany jako osoba i muzyk, a czego jeszcze wystarczająco nie okiełznałem w sobie [śmiech].

 

W nieszporach wykorzystałeś 2 psalmy: 30., 32. oraz fragment z Apokalipsy Ap 11, 17-18; 12, 10b-12. Dlaczego wybrałeś właśnie te teksty i co chciałeś przekazać w treści muzycznej?

W zasadzie nie ja wybrałem te teksty, ale Kościół Święty, któremu zawdzięczamy Liturgię Godzin. Zależało mi bowiem, aby to były naprawdę Nieszpory, których nadrzędną funkcją będzie modlitwa, a dopiero później doznania muzyczne. Poszukałem zatem łacińskiego oficjum odmawianego w dniu wspomnienia św. Klemensa i zaczerpnąłem z niego takie teksty jakie tam były wyznaczone. Nic nie zmieniałem. Gdyby chcieć potraktować moje Nieszpory jako uroczyste nabożeństwo z modlitwą brewiarzową, to po dodaniu kilku brakujących tam elementów (takich jak np. czytanie i prośby) byłoby to jak najbardziej możliwe.

 

Warstwę instrumentalną nieszporów tworzy kwartet smyczkowy oraz harfa. Czy możesz powiedzieć więcej o roli tych instrumentów w tym utworze?

Partie tych instrumentów sprowadzają się w zasadzie do kilku podstawowych i dosyć uniwersalnych ról. Po pierwsze mają one na różne sposoby wspomagać chór i wypełniać te przestrzenie, w których nie wybrzmiewa żaden tekst. Oczywiście mają też funkcję ilustracyjną i dobarwiającą całokształt obrazu muzycznego. Są też istotnym czynnikiem odświeżającym percepcję słuchacza podczas dłuższej formy (w której usłyszeć można wiele różnych tekstów). Takim elementem są tzw. Antyfony, które zastąpiły tradycyjne antyfony występujące przed kolejnymi elementami psalmodii oraz Pieśnią Maryi. Nie chciałbym jednak zdradzić wszystkiego przed samym wykonaniem Nieszporów.

 

Co jest najtrudniejsze w pracy kompozytorskiej?

Myślę że codzienność. Jest to bowiem ogromnie angażujące zajęcie, które domaga się dyscypliny i regularności, która jest niemożliwa do osiągnięcia (albo bardzo trudna do osiągnięcia) dla kogoś, kto chce utrzymywać żywe relacje z Panem Bogiem, Małżonką, drugim człowiekiem i sobą samym, przy równoczesnym pragnieniu tworzenia na miarę – lub ponad miarę – swojego potencjału i artystycznych oczekiwań. Trzeba bowiem pojechać do pracy, zrobić zakupy, posprzątać w domu, zadbać o wiele spraw i być przy tym realnie obecnym małżonkiem i człowiekiem, a jak wiemy, doba póki co ma tylko 24 godziny. Być może się to zmieni, bo człowiek współczesny coraz częściej udowadnia, że lubi majstrować przy Bożym zamyśle, niemniej ruchu ziemi chyba już nie przeskoczy [śmiech]

 

14 grudnia 2025 r., w kościele św. Klemensa w Wieliczce będzie miała miejsce prapremiera „Nieszporów ku czci św. Klemensa”. Cieszymy się, że jako kompozytor i dyrygent osobiście poprowadzisz ten koncert. Czy łączenie tych obu funkcji stwarza lepszą możliwość, żeby Twoja kompozycja zabrzmiała dokładnie tak, jaki był zamysł przy jej tworzeniu?

Nie będę ukrywać, że nie jest to moja ulubiona rola, niemniej odpowiedziałem na nią z pewnej konieczności, bowiem Piotr Windak, który jest dyrygentem Chóru Marana Tha i wspaniale przygotował go do prawykonania, ofiarował się do śpiewania w głosach męskich, których zawsze nie dość w chórach przykościelnych [śmiech]. Oczywiście jakieś doświadczenie w dyrygowaniu posiadam i również odebrałem pewne wykształcenie w tym kierunku, niemniej już lata temu podjąłem świadomą i dobrowolną decyzję o tym, iż pragnę skupić się wyłącznie na komponowaniu. Reprezentuję podejście, że lepiej jest skupić się na jednej dziedzinie i być w niej możliwie biegłym, zamiast rozdrabniać się na wiele dyscyplin artystycznych i osiągnąć co najwyżej solidny lub przeciętny poziom. Życie jest zbyt krótkie aby robić wszystko na raz i im szybciej człowiek się z tym pogodzi tym łatwiej mu będzie uniknąć większych frustracji. Aczkolwiek skoro pojawiła się taka możliwość i konieczność, że mogę poprowadzić prawykonianie swojej kompozycji, to chcę możliwie dobrze podołać również temu zadaniu i skorzystać ze wszystkich związanych z nim przywilejów, a na pewno takim przywilejem jest możliwość korygowania brzmienia utworu na próbach i w czasie rzeczywistym, bowiem koniec końców, w trakcie procesu twórczego polegam głównie na lepiej lub gorzej rozwiniętej wyobraźni, a spotkanie z konkretnym muzykiem i przestrzenią zawsze rozwija i dostarcza nowych informacji, które warto i należy brać pod uwagę. Summa summarum chodzi o to, aby oddać Chwałę Panu Bogu i przynieść możliwie dużo radości wykonawcy oraz słuchaczowi, a nie o to żeby zbudować kompozytorowi pomnik nieomylnego i skończonego artysty, bo pomniki choć są ładne, to są również bardzo samotne i zimne.

 

Czy jest coś, co chciałbyś powiedzieć do wielickich parafian zgromadzonych wokół św. Klemensa?

Po pierwsze, gratuluję Państwu wspaniałej wspólnoty parafialnej, w której zawsze bardzo dobrze się czułem. Muszę powiedzieć, że zawsze ujmowała mnie ta ciepła atmosfera, która towarzyszy modlitwom i różnym wydarzeniom artystycznym i bardzo cieszę się, że właśnie u Was będzie mi dane uczcić Waszego Patrona. Bardzo serdecznie Was zapraszam, bo ta kompozycja jest przede wszystkim dla Parafii, która obchodzi przezacny jubileusz 200-lecia poświęcenia swojej świątyni i jej członków. Polecam samego siebie i to dzieło Waszej modlitewnej pamięci i również ja sam postaram się 14-tego grudnia modlić się za Was w każdym moim ruchu.

Bardzo Ci dziękuję za rozmowę. Do zobaczenia i usłyszenia 14 grudnia!

Szczegóły

  • Data: 14 grudnia
  • Czas:
    19:00 - 21:00
  • Wydarzenie kategoria: