
Od najdawniejszych czasów Grecy posługiwali się dwoma różnymi pojęciami, by wyrazić rzeczywistość czasu: chronos i kairos. To rozróżnienie było czymś więcej niż tylko językowym niuansem – było wyrazem ich głębokiego namysłu nad ludzkim doświadczeniem czasu. Chronos oznacza czas mierzony, dający się policzyć – minuty, godziny, dni i lata. To czas zegarów i kalendarzy, który płynie nieprzerwanie i linearnie, nadając rytm naszej codzienności, pracy, odpoczynkowi, świętowaniu i oczekiwaniu. To właśnie chronos mierzy długość naszego życia, zapisuje daty w historii, wyznacza terminy i przypomina o przemijalności. Kairos natomiast to rzeczywistość o wiele bardziej delikatna i głęboka – czas szczególny, moment właściwy, pełen znaczenia, wyjątkowy i decydujący. To „czas sposobny”, który domaga się naszej uwagi, refleksji, odpowiedzi i działania. To chwila, która – choć może być krótka – może przemienić całe życie. Kairos to czas, w którym Bóg szczególnie przybliża się do człowieka, oferując mu łaskę spotkania, nawrócenia i decyzji, która niesie konsekwencje na wieczność.
W tym właśnie sensie Kościół przeżywa corocznie Triduum Paschalne – święty czas zbawienia, kairos, w którym uobecniają się najważniejsze tajemnice naszej wiary: męka, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. To nie jest tylko wspomnienie wydarzeń sprzed dwóch tysięcy lat. To realne wejście w misterium, które zbawia. Liturgia Triduum nie tylko opowiada historię – ona pozwala nam w niej uczestniczyć. Wielki Czwartek z Wieczerzą Pańską, Wielki Piątek z adoracją Krzyża, Wigilia Paschalna z blaskiem Zmartwychwstania – to nie są tylko daty w kalendarzu. To kairos – czas dany nam po to, by serce na nowo odnalazło źródło życia.
Również Rok Święty, jaki obecnie przeżywamy, jest takim właśnie kairosem – czasem łaski, czasem otwartych drzwi miłosierdzia. To szczególny dar dla Kościoła i świata: możliwość ponownego odkrycia piękna wiary, głębi sakramentów, mocy Słowa Bożego i siły wspólnoty. To czas duchowego porządkowania życia, uzdrowienia ran, odnowienia relacji z Bogiem i bliźnimi. To moment, w którym niebo nachyla się nad ziemią, a Bóg przypomina każdemu z nas: „Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia” (2 Kor 6,2).
Jesteśmy więc wezwani, aby z czujnością i wdzięcznością wejść w rytm tego kairos – zarówno w święte dni Triduum, jak i w całą przestrzeń Roku Świętego. Bo czas, który jest nam dany, nie jest przypadkowym ciągiem wydarzeń, ale historią zbawienia, która toczy się także przez nasze życie. Czas zbawienia dzieje się teraz – w każdej Eucharystii, w każdym geście pojednania, w każdej modlitwie, w każdej decyzji o powrocie do Boga. Wystarczy mieć otwarte serce, by ten kairos nie przeminął niezauważony.
Wielu z nas – choć z wiarą i szczerym pragnieniem – przeżywa Wielki Tydzień jako czas intensywnych przygotowań do świąt Wielkanocy. Sprzątanie, zakupy, kuchenne przygotowania, organizacja rodzinnych spotkań – to wszystko pochłania naszą uwagę, myśli i siły. I zanim się zorientujemy, już świętujemy Zmartwychwstanie, nie zdążywszy tak naprawdę zatrzymać się przy Krzyżu.
Tymczasem Kościół zaprasza nas do czegoś głębszego. Do kairosu – czasu szczególnego. Triduum Paschalne, obejmujące wieczór Wielkiego Czwartku, Wielki Piątek i Wigilię Paschalną, to centrum roku liturgicznego. To nie tylko kolejny punkt na kalendarzu, ale serce naszej wiary, czas, w którym misterium zbawienia dokonuje się pośród nas. To nie teatr ani rekonstrukcja historyczna – to liturgia, czyli działanie Boga dla człowieka, i z człowiekiem.
Najpierw trzeba się zatrzymać. Dosłownie i duchowo. Triduum Paschalne nie da się „wcisnąć” między inne obowiązki. Wymaga ono zmiany rytmu. Może warto zrezygnować z jednego wyjazdu, zredukować listę obowiązków, zostawić okna niespłukane, a ciasto nieupieczone – by móc być tam, gdzie wszystko się zaczyna: w Wieczerniku, pod Krzyżem, przy pustym grobie. Nie wybiegajmy myślami do koszyka ze święconką, nie planujmy już niedzielnego śniadania, gdy jeszcze jesteśmy w misterium Wielkiego Piątku. Triduum to nie droga do świąt – to same święta. Uroczystość Zmartwychwstania zaczyna się w ciemności Wielkiej Soboty, ale jej głębia rodzi się z milczenia Wielkiego Piątku i z miłości Wielkiego Czwartku.
Aby dobrze przeżyć Triduum, warto przygotować się jak do rekolekcji. Pomocne będzie z pewnością wcześniejsze przystąpienie do spowiedzi świętej – oczyszczone serce lepiej słyszy i widzi. Warto także ograniczyć hałas, wyciszyć media, zredukować rozpraszacze, by stworzyć przestrzeń ciszy i refleksji. Dobrym przygotowaniem będzie również lektura Słowa Bożego – przeczytanie wcześniej tekstów liturgicznych z Wielkiego Czwartku, Wielkiego Piątku czy Wigilii Paschalnej, pozwoli to bowiem przeżywać liturgię z większym skupieniem i duchową głębią.
W Wielki Czwartek stajemy razem z Jezusem w Wieczerniku. Słuchamy Jego słów: „To jest Ciało moje”, „To czyńcie na moją pamiątkę”. Trwamy przy Nim, czuwając w adoracji w ciemnicy, jakbyśmy byli z Nim w Ogrodzie Oliwnym. Wielki Piątek to dzień, w którym Krzyż staje się centrum – nie tylko w świątyni, ale i w naszym sercu, może nawet na stole w domu. W ciszy liturgii Męki Pańskiej Kościół milknie wobec tajemnicy miłości do końca. Adorujemy Krzyż – nie jako symbol, ale jako znak naszego ocalenia. Wielka Sobota i Wigilia Paschalna to noc nadziei, w której zapala się światło – najbogatsza liturgia w całym roku: światła, słowa, chrztu i Eucharystii. Pozwólmy, by ogień paschału rozświetlił także nasze życie. Odnówmy nasze przyrzeczenia chrzcielne z sercem pełnym wdzięczności.
Niech nas nie zniechęci długość liturgii Triduum. Niektórzy mogą poczuć zmęczenie czy niecierpliwość, ale warto pamiętać: to wyjątkowy czas, jedyny taki w roku. To nie jest zwykła Msza święta – to święte dni, w których Kościół najpełniej przeżywa tajemnicę zbawienia. Czyż nie poświęcamy godzin na inne rzeczy, które nie mają aż takiego znaczenia? Tym bardziej powinniśmy z hojnością ofiarować te chwile Bogu, który ofiarował za nas wszystko.
Kto wejdzie głęboko w misterium Triduum, ten inaczej przeżyje Wielkanoc. To nie będą tylko „święta” z jajkiem i mazurkiem. To będzie doświadczenie Paschy – przejścia ze śmierci do życia. Z niepokoju do pokoju. Z samotności do wspólnoty. Z grzechu do łaski. Dlatego właśnie Triduum warto przeżyć inaczej – wolniej, głębiej, z większą świadomością i miłością. To czas, który jest nam dany – nie po to, by go zapełnić zajęciami, ale by pozwolić Bogu działać. Czas spędzony przy Chrystusie nie jest czasem straconym – jest czasem zbawienia.
ks. dr Paweł Odziomek